romantyczne fantazje i duchy
romantyczne fantazje i duchy
Survival 2024
Ojcowie moi, dlaczego przez las mnie ciągnięcie? Kiedy tak późno, a drzewa pod nogi cienie rzucają. Dźwięk broni rozbrzmiewa w mych uszach, serce tęsknota rozdziera. Kim skryci w drzewach są obcy? Czy martwi, czy żywi oni z bladymi licami, potem lśniącymi? Zaklęty ten las bez wyjścia, oddechu już brak, sine powietrze uwiera me płuca. Walczymy, lecz, z kim, gdy wroga nie widać? Skorupa tak gruba nadal twardnieje. Czterdziesty pierwszy rok mój przemija... umarłem, choć nadal żyję.

Koncept
Ciemny pokój... brak światła naturalnego. Postacie stojące w bezruchu. Wspomnienie tego czym byliśmy. Mumie pustki. Owinięte w folie malarską... pomniki wspomnień... puste ramy... piękne i złocone... Bez kontentu... tylko przestrzeń przeźroczysta wykrzywiająca rzeczywistość.
W powietrzu unosi się zapach... wilgoć, pleśń i kadzidło...
"Chcę na pamiątkę mieć jaki dar świeży, Który dziś jeszcze był na twoim łonie, Na którym jeszcze świeża łezka płonie. Chcę go przed śmiercią na mym sercu złożyć, Chcę go ostatnim pożegnać wyrazem; Mam zginąć wkrótce, nagle; zgińmy razem."




Moja instalacja to świat odarty ze złudzeń, blichtru i piękna. Antyteza czy kwintesencja romantyzmu? Wzdychamy w uniesieniach, zlęknieni. To podróż w dyskomfort tego, kim jesteśmy, gdy maski ściągamy. Dzikie zwierzęta, szargane biologią? Przestraszone dzieci, którym rodziców brakło? Cienie z przeszłości?
Instalacja jest zbudowana z folii malarskiej. Śmietnik przeszłości opakowany w śmietnik teraźniejszości. Porozrzucane manekiny, owinięte w folie, stające się niepokojącą częścią krajobrazu. Kiedyś kochani, teraz już niepamiętani. A nad tym plastiku cmentarzem, w piękne rzeźbione, złote ramy jak z czasów świetności... brak w nich jednak płócien. W ich miejsce rysunki ludzkich twarzy jak z anatomicznego atlasu...na przezroczystych płaszczyznach... każdy przechodzień otrzymuje ten analogowy filtr... twarz prawdziwa. W innych ramach teksty wyryte z naszej literatury pięknej. Kanony rycerskie, bohaterzy miłości i kraju... „Nazwa żadnego innego kraju nie ma w sobie tyle romantyzmu co słowo 'Polska'”
Przez pokolenia przekazujemy sobie zachowania, społeczne normy i moralność. Wpisane w nasze DNA. Potykamy się o cienie przeszłości, budując pomniki, stawiając nagrobki. Duchy istnieją wśród nas jak żywe. Magiczne archetypy romantyczności są podwalinami tego, kim się stajemy, na długo przed naszymi narodzinami.
Na tylną ścianę, rzutnikiem puszczane są czarno-białe fotografie natury pięknej na przemian ze zniszczonymi miastami, opuszczonymi i zarastającymi. Brak ludzi. Światło z rzutnika i lamp, położonych przy ziemi rzucają cienie wizytorów… zaludniają fotografie duchami. Cienie z przeszłości… W powietrzu unosi się zapach rozpylany przez dyfuzor. Mokry, spleśniały, ale i jakby kościelny. Muzyka rozbrzmiewa w głośniku… Trzaski starej zużytej płyty i dźwięki ambientowej rzeczywistości.
Duchów pościgi. Tych prawdziwych i tych wymyślonych.
Wspomnienie nienarodzonych i zmarłych.
Uniesienia w oddechu przyspieszone... o tym co było i co mogło być.

